Matka w życiu Krzysztofa Kamila Baczyńskiego

26 maja obchodzimy Dzień Matki. Z tej okazji chcemy przybliżyć postać pewnej wspaniałej kobiety – Stefanii Baczyńskiej, matki Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, patrona naszej szkoły. Być może bez niej twórczość poety nie trafiłaby do szerokiego grona odbiorców.

Stefania Baczyńska z domu Zieleńczyk (1889-1953) – polska nauczycielka i autorka podręczników oświatowo-pedagogicznych dla dzieci.

Pochodziła z zasymilowanej rodziny warszawskich Żydów. Była córką rzemieślnika-czapnika. Jej brat Adam Zieleńczyk przebywał w getcie, z którego uciekł. Swego męża poznała podczas studiów przyrodniczych we Lwowie. Jej ślub ze Stanisławem Baczyńskim odbył się w Warszawie w 1912 roku. Pracowała jako nauczycielka metodyki, pełniła także funkcje kierowniczki szkoły ćwiczeń przy seminarium nauczycielskim.

W 1918 roku ukończyła w Warszawie Kurs Pedagogiczny dla nauczycieli szkół elementarnych, z wynikiem bardzo dobrym. W latach 1922–1932 wykładała w Seminarium Nauczycielskim Katolickiego Związku Polek w Warszawie.

Przez lata małżeństwo bezskutecznie starało się o dziecko. Stefania Baczyńska kilkukrotnie poroniła. Ich pierwsza córka Kamila zmarła tuż po urodzeniu. Prawdopodobnie po niej właśnie Krzysztof Kamil Baczyński otrzymał swoje drugie imię. Według innej wersji dostał je na cześć Cypriana Kamila Norwida.

W pamięci bliskich Stefania z Zieleńczyków Baczyńska zachowała się jako istota pełna wdzięku i kobiecego czaru, smukła, strzelista, zielonooka, czarnowłosa, pogodna i z wielkim poczuciem humoru, bezgranicznie zakochana w swoim jedynaku. Lubiła delikatne perfumy i lekkie apaszki, które powiewały jak różnobarwne motyle…

Matka poety towarzyszyła mu wiernie przez całe życie, a po jego śmierci walczyła o pamięć dla życia i twórczości syna. W dużej mierze to jej uporowi oraz wierze zawdzięczamy, że nie udało się nowej, powojennej władzy zepchnąć Baczyńskiego w otchłań niepamięci.

Krzysztof często pisał o Stefanii i dla Stefanii. To jej dedykował sporo swoich wierszy, jej podarował własnoręcznie składane na maszynach drukarskich i ilustrowane przez siebie pierwsze tomy poetyckie.

„Sny dziecinne pachniały” to jeden z wierszy poety dedykowany matce. Zwraca się bezpośrednio do niej, szukając jej uśmiechu, ciepła i bezpieczeństwa. Jako dorosły już mężczyzna ucieka od okrucieństwa wojny w świat beztroskiego dzieciństwa pachnącego wanilią i oliwkowym lasem.

Sny dziecinne pachniały wanilią.

Jak oderwać to życie od trwogi?

Te dni jak małe bożki w oliwkowym lesie –

– wyrosły z nich dorosłe wilki i ogień

opaliły sosny strzelistych uniesień.

Takie to dzieje, matko. Boli wiatru kolec

wbity w dwudziestą jesień, kiedy umiem

już najtrudniejsze słowa. Na pękniętym stole

umierają kwiaty – suche deski trumien.

Dusi las zdarzeń przerosłych. Nic więcej.

Matko,

jeszcze jednym uśmiechem sprzed lat dwudziestu

przywróć mi wzrok dla świata

dziecięcy.

/K.K. Baczyński/

Mama Krzysztofa, od początku interesowała się twórczością syna i wierzyła w jego talent poetycki. Syn traktował ją z szacunkiem i czułością, czego dowodem są listy z czasów okupacji – kilka kartek schowanych do osobnej koperty, na której Stefania Baczyńska napisała pod koniec życia: „Ostatnie listy Kiziunia”. Dopytywał się w nich o zdrowie matki i jej zajęcia, martwił się rozstaniem, pocieszał.

„I nie chcesz jakoś zrozumieć, że kocham Cię zawsze tak samo, cokolwiek by było i jakkolwiek życie się układa. Ty przecież tylko rozumiesz mię naprawdę i kochasz mię całkowicie i nierozsądnie, tak właśnie, jak trzeba. I wiesz, że Twoje zdrowie i życie jest dla mię zawsze tak samo ważne, najistotniejsze” – pisał Baczyński. W jednym z ostatnich listów przed wybuchem powstania uspokajał matkę: „Na pewno nic mi nie będzie. Pilnuj siebie i zdrowia i nie przejmuj się. Jeszcze jest tyle do zrobienia. (…) Jeśli więc nie przyjadę, to i tak wszystko jest sprawą dosłownie tygodnia czy półtora, a potem urządzimy sobie życie tak, żeby było lepiej nam wszystkim”.
Zginął półtora tygodnia później.

Stefania Baczyńska w swoim testamencie z 24.03.1948 r. wszystkie swoje pieniądze, jak również honoraria za wydanie swoich książek, jej męża Stanisława i syna Krzysztofa, przeznaczyła na założenie „Funduszu Stypendialnego im. K.K. Baczyńskiego” dla młodych, utalentowanych, początkujących literatów. Organizacja i zarządzanie funduszem zostało powierzone prof. Kazimierzowi Wyce. Stypendium przyznano tylko raz. Otrzymał je w 1948 r. Tadeusz Różewicz.

Zmarła 15 maja 1953 roku w zakładzie opiekuńczym na Służewie. Pochowano ją, wedle życzenia, z medalikiem św. Krzysztofa, wydobytym w 1947 z powstańczej mogiły syna. Trumnę złożono w kwaterze legionowej, gdzie leżał jej mąż Stanisław.

Jej ostatnią wolą było, aby opiekunami rękopisów Krzysztofa byli: Jerzy Andrzejewski, Jarosław Iwaszkiewicz, Jerzy Turowicz i Kazimierz Wyka.

Barbara Wachowicz w swojej książce „Matki Wielkich Polaków” poświęciła rozdział matce Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Stefanii Baczyńskiej, zatytułowany „Matka rozstrzelanego brylantu  Krzysztofa Kamila Baczyńskiego”. W zbiorach biblioteki szkolnej posiadamy egzemplarz tej pięknie wydanej książki. 

opracowanie
Biblioteka Szkolna
mgr Małgorzata Zielińska
mgr Agata Hajdas